Inauguracja SMT

W niedzielę szóstego kwietnia na torze testowym Fiat Auto Poland odbyły się pierwsze zawody cyklu Samochodowych Mistrzostw Tychów, który w tym roku składa się z sześciu rund. Lista zgłoszeń przeżywała prawdziwe oblężenie i niestety nie wszyscy chętni mogli wziąć udział, gdyż limit został ustalony na siedemdziesiąt załóg.

Automobilklub Ziemi Tyskiej przygotował jeden odcinek o długości 2,5 kilometra, przejeżdżany trzykrotnie. Nowością było wykorzystanie wiaduktu, przed którym znajdował się start.  Pogoda dopisała i całe zawody było słonecznie, mimo pochmurnego poranka.

Klasa pierwsza do 1400 ccm okazała się być najliczniejszą, bowiem zgromadziła na starcie 22 załogi. Wojtek Honkisz pilotowany przez Marcina Mąkę powrócił w wielkim stylu po krótkiej nieobecności. Szybka i przede wszystkim bezbłędna jazda Fiatem Cinquecento, pozwoliła mu wygrać z przewagą siedmiu sekund, nad duetem Marcin Steuer/Łukasz Brożek – Fiat Seicento. Po wyeliminowaniu usterek Radek Dziedzic z Patrykiem Mokrzyckim zajęli zasłużone miejsce na podium, ze stratą jedenastu sekund do lidera. Warto wspomnieć występ Łukasz Kaczmarczyka z Kamilem Osierdą. Prezentowali odmienny do reszty,  agresywny styl jazdy, który przed nieudanym ostatnim przejazdem, lokował  ich pół sekundy za prowadzącym Wojtkiem.

W klasie drugiej, do 1600ccm, wystartowało 14 załóg. Na mecie lekkie zaskoczenie, na podium nie znalazł się bowiem żaden  Civic. Wygrał Citroen Saxo VTS załogi Marcin Korczyk/Kazimierz Gargas.  Na drugim miejscu, ze stratą trzech sekund, znalazła się broniąca honoru Japończyków Honda CRX Daniela Dembinnego z Damianem Włodarczykiem. Na trzecim, ze stratą kolejnych trzech sekund, następny Francuz – Peugeot 106 S16 Mateusza Fidzińskiego, pilotowanego przez Daniela Woźniczko. Nie tak dawno auta tej klasy kręciły najlepsze czasy wśród aut napędzanych na jedną oś, niejednokrotnie mocno odstawiając dwulitrówki. Tym razem ich wyniki były zbliżone do klasy pierwszej. Czy powodem jest spadek formy? A może słabsza konkurencja? Będziemy się temu przyglądać.

 

W klasie trzeciej do 2000ccm również zaskoczenie! Stałych bywalców pogodził Marcin Kadzik z Mateuszem Gąsienicą w Renault Clio Sport. Tu też rywalizacja była najbardziej zacięta, ponieważ tylko pół sekundy za debiutantami w SMT, dojechał na metę młody, ale co raz szybszy i bardziej doświadczony Damian Handzlik z Grzegorzem Paciorkiem Peugeotem 206 RC. Sześć dziesiątych za nimi wjechał na metę Nissan Sunny Gti Łukaszów Halamy i Usarka. Gdyby nie dziesięć sekund kary na pierwszym miejscu zakończył by rywalizację Dawid Grzebinoga z Kamilem Gamża  – Honda Civic.

 

Klasę powyżej dwóch litrów tzw. potworów, z racji mocy  w granicach czterystu koni mechanicznych, a czasem nawet więcej, wygrał ze sporą, bo piętnastosekundową przewagą, Witold Biłek pilotowany przez swojego syna. Na drugim miejscu znalazła się załoga Piotr Puchałka/Igor Hallala, startująca podobnie jak zwycięzcy, dziewiątą ewolucją Lancera. Natomiast piąta ewolucja pozwoliła Wojtkowi Tokarzowi z Mateuszem Maciaszkiem zająć najniższy stopień podium. Dwa żółte Lancery, mimo wrażenia jakie robiły podczas przejazdów na skutek błędów znalazły się poza podium.

 

W klasę RWD tradycyjnie zdominowały BMW. Najszybszy był duet Tomasz Mizera/Sławomir Wajsman. Typoszereg E36 na podium rozdzieliła e trzydziestka Rafała Szlagi i Jakuba Sikory. Na trzecim miejscu ukończyła zawody załoga Krystian Kacprzak/Grzegorz Szkucik.

Ja w tym roku zawieszam starty w SMT, przeszedłem na drugą stronę barykady ;)

Po ostatnich zawodach nawiązałem łączność z reporterami z portalu tychy.pl. Zaowocowało to ich wizytą na ostatnich zawodach, za co jestem im bardzo wdzięczny, bo to pozwala przybliżyć sporty motorowe szerszemu gronu odbiorców.

Ktoś musiał opowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi i padło na mnie. Nie pytajcie czy było to stresujące, to pytanie retoryczne :) Poniżej krótki materiał filmowy, na którym, jak mój kolega stwierdził, jadę jak z automatu.

Amatorskie zawody na torze testowym Fiat Auto Poland

Na zawodach byłem sędzią faktu na szykanie. Nie miałem dużo pracy, potrącenia zdarzały się rzadko, więc czas spędzałem na rozmowie z przydzielonymi mi do pomocy „świeżakami”. Były to ich pierwsze zawody, fajnie było przybliżyć im tematykę motor sportu :)

Zimowy tylko z nazwy – sprint AZT na torze Fiat Auto Poland

Automobilklub Ziemi Tyskiej w niedzielę dziewiątego lutego zorganizował drugie w tym roku amatorskie zawody na torze testowym Fiat Auto Poland – Zimowy Sprint. Organizatorzy przygotowali ponad dwu kilometrową trasę, którą pięćdziesiąt sześć załóg dopuszczonych do startu, miało pokonać trzykrotnie.
O godzinie jedenastej zawodnicy wyruszyli na trasę, która okazała jednak zbyt szybka. Zespół Sędziów Sportowych po pierwszym przejeździe nakazał modyfikację w postaci dostawienia kolejnej szykany by obniżyć średnią prędkość, która zawyżyły najmocniejsze w stawce Mitsubishi Lancery Evolution.
Zawodnicy ponownie zapoznali się z próbą sportową i dalej zawody przebiegły już bez przeszkód.

W klasie pierwszej do 1400ccm wystartowało czternaście załóg. Pierwsza trójka zmieściła się w siedmiu dziesiątych sekundy, co po raz kolejny obrazuje, jak wyrównana rywalizacja toczy się w tej grupie. Najszybsi okazali się dwaj tyszanie – Piotr Flaczek z Szymonem Kozakiewiczem startujący Fiatem Cinquecento. Tuż za nimi znalazło się Seicento Marka Mendeli pilotowanego przez Roberta Krzyżę, pół sekundy przed Klaudiuszem Gałuszką z Agnieszką Maj – Suzuki Swift Gti.
Szanse na zwycięstwo na ostatniej szykanie ostatniej próby pogrzebał Mariusz Kobyliński ze swoją małżonką Renatą. Szybkie Seicento krakowskiej załogi nie dohamowało się przed szykaną co zaowocowało stratą około piętnastu sekund.

W klasie drugiej do 1600ccm brylowały tradycyjnie Hondy Civic Vti. Model szóstej generacji dowiózł Grzegorza Pudełko z Sebastianem Stabikiem na pierwszym miejscu. Piąta generacja japońskiego kompaktu znalazła się na drugiej pozycji, a za kierownicą powracający do ścigania Maciej Sordyl z Łukaszem Królickim. Bardzo udany debiut zaliczył Radek Woźnica pilotowany przez Adama Gładysza. Po przesiadce z Suzuki Swifta do Peugeota 106 udało im się wskoczyć na najniższy stopień podium.

W klasie trzeciej do 2000ccm swoja coraz lepszą dyspozycję udowodnił Kamil Bolek z Grzegorzem Spandrzykiem. Ich Renault Clio Sport okazało się być szybsze od Hondy Civic Dawida Grzebinogi startującego z Grzegorzem Gamżą. Trzecie miejsce zajął kerowca kolejnego Clio – Sebastian Puzoń z Michałem Podżorskim. Awaria wyeliminowała z walki Arka Pałosza – Peugeot 205, a potrącenie dwóch szykan i co za tym idzie kara dziesięciu sekund odebrały zwycięstwo Krzysztofowi Borowieckiemu – autorowi najszybszego przejazdu wśród auta napędzanych na jedną oś.

W najmocniejszej klasie powyżej 2000ccm załoga Łukasz Wilk/Karol Drzyzga pokazała, że szóstą generacją Lancera Evolution można śmiało rywalizować z nowszymi konstrukcjami. Wyprzedzili startujących evo siódemką gości z Ukrainy Pavla i Ianę Vyshnevetsky i evo dziewiątkę Pawła Puchałki pilotowanego przez Igora Hallalę.
Kolejne zawody – Wiosenny Sprint już szesnastego marca. Może tym razem pogoda spłata figla i będą do dyspozycji zimowe warunki?

YOUTUBE – THE BEST OF BY OES RECORDS

.

Jesienne Grand Prix Tychy – 10/11/2013r

Automobilklub Ziemi Tyskiej zorganizował jeszcze jedne zawody, mimo, że w strukturach klubowych doszło do rozłamu. W związku z niejasnościami w kwestiach finansowych klubu  kilku członków zarządu wystąpiło z niego.

Były to dla nich pożegnalne zawody, które jak zawsze ostatnimi czasy udały się pod względem organizacyjnym. Zawodnicy startowali parami, zaliczając co drugi przejazd słynną hopę przed którą ustawiono ciasną szykanę.

Szkoda, że tor zaczął szybko przesychać, bo była szansa na zawody „po mokrym”.  Ja podszedłem do jazdy bez napinki przez co jechało mi się bardzo przyjemnie. Pierwszy przejazd na rozpoznanie – niska temperatura, mokra nawierzchnia nakazywały rozwagę.

Kolejne przejazdy „na luzie”. Raz po raz podpierałem się ręcznym zakrętach dawając frajdę sobie i kibicom. A ponieważ nie było mocnej konkurencji zawody wygraliśmy w klasie.

Udało mi sie zrealizować pomysł, który już wcześniej wpadł mi do głowy. Zainstalowałem mój stary telefon-kamere na przednim zderzaku i tym sposobem mamy inny rzut oka na trasę :)

nagranie ze zderzaka

z zewnątrz

We are the Champions – 6 runda SMT

Samochodowe Mistrzostwa Tychów przeszły do historii. W niedziele trzynastego października rozegrano finałową rundę. Nie dane było zawodnikom w tym sezonie rywalizować na mokrej nawierzchni. I tym razem po porannej mgle słońce oświetliło obiekt przy ulicy Oświęcimskiej.

Po fali krytyki organizator przygotował nowa konfigurację trasy. Byla szybka, techniczna tylko dlaczego tak krótka? Czołówka przejeżdżała ja poniżej pięciu minut jako suma czterech przejazdów.

Na starcie pojawiło się sześćdziesiąt jeden załóg. Start odbywał się parami co bardzo usprawnia realizacje zawodów. Nie inaczej było tym razem. Przed czternastą było już „po zawodach”.

Ponieważ liderowałem w klasie pierwszej, wystarczyło mi czwarte miejsce do zdobycia tytułu na koniec sezonu. Mimo ospałego początku udało mi się finiszować na najniższym stopniu podium. Przede mną zameldował się kierowca wściekle zielonego Swifta Gti – Damian Kostka z Marcinem Mąka, którzy ostatecznie zajęli trzecie miejsce w klasyfikacji rocznej. Zwycięzcami rundy i pierwszymi vice mistrzami sezonu została załoga Fiata Cinquecento Wojtek Honkisz/Małgorzata Opiłka.

W klasie do 1600ccm, nie pojawił sie na starcie mistrz – Sebastian Białkowski. Pod jego nieobecność zwycięstwo w klasie za kierownicą Mitsubishi Colta wywalczył Grzegorz Pudełko z Sebastianem Stabikiem. Za nim znalazł się Szymon Szymoniak ze Sławomirem Wiśniewiczem. Trzecie miejsce było udziałem Piotrka Dońca pilotowanego przez zwycięzcę klasy gości – Adriana Jurasza.

Najbardziej zacięta walka miała miejsce w klasie dwulitrówek. Za zdecydowanie najszybszą załogą Krzysztof Borowiecki/Krzysztof Pietruszka walka toczyła się dosłownie na żyletki. Trzy kolejne załogi dzieliło bowiem pięćdziesiąt siedem setnych sekundy. I tak na drugim miejscu znalazł Arek Pałosz z Marcinem Mąka – Peugeot 205 Gti, a  za nimi Damian Handzlik z Grzegorzem Paciorkiem w kolejnej generacji małego hatchbacka z lwem na masce.  O dużym pechu może mówić Dawid Grzebinoga, którego Civic odmówił posłuszeństwa na ostatniej próbie.

W najmocniejszej klasie tym razem bez niespodzianek czyli wygrana Witolda Biłka pilotowanego przez swojego syna. Podium uzupełnił Damian Nowak z Pawłem Ćwiękowskim oraz Maciej Olszewski z Piotrem Mullerem.

Nie sposób nie wspomnieć o starcie dwóch Fiatów 125p i Poloneza. Ubarwili swoimi maszynami zawody, a przejazdy pomarańczowego „Marakanta” wzbudzały ogromne zainteresowanie, czego dowodem może być prawie sto tysięcy wyświetleń filmu z jego przejazdu na YouTube.

Tego zdania wyraźnie nie podzielali włodarze zawodów, którzy wykluczyli go po trzecim przejeździe za niesportowe zachowanie. Chodziło o dogrzewanie opon na prostej pomiędzy PKC, a startem co uskuteczniała przynajmniej polowa zawodników. Dodatkowo zawodnik otrzymał bezpośrednią informację, że na imprezach AZT jest persona non grata.

klas po 6 smt 640

5 runda Samochodowych Mistrzostw Tychów – relacja

SONY DSC

 

 

 

 

 

 

 

 

5 runda SMT rozczarowała trochę pod względem trasy, którą organizatorzy wykorzystali po raz trzeci w tym sezonie. Czy skutkiem tego była najniższa od początku roku frekwencja?  Na starcie bowiem pojawiło się raptem niecałe sześćdziesiąt załóg przy limicie osiemdziesiąt.

Najstarszy serial zawodów amatorskich na Śląsku przebiegł według sprawdzonego schematu. Po odbiorze administracyjnym i badaniu kontrolnym był czas na piesze zapoznanie z trasą. Można było również skorzystać ze starych notatek, gdyż próba pokrywała się w stu procentach, z tą z poprzedniej eliminacji.

Zgodnie z harmonogramem pierwsza para ruszyła o godzinie jedenastej. Formuła startu równoległego pozwala skrócić czasy oczekiwania. Przy tej ilości zawodników przejazdy skończyły się już po godzinie czternastej mimo dwóch krótkich przestojów.

Najliczniejsza po raz kolejny klasa pierwsza do 1400ccm miała kilku pretendentów do wygranej. To był jednak dzień Tomka Letnera i jego mocnego Seicento 1,2 16v, który pilotowany przez swoją dziewczynę Adrianę Dutka nie dał szans rywalom i zwyciężył z przewagą prawie sześciu sekund. Środkowy stopień podium zajęła inna para – Filip Janota z Martą Maraszek – Fiat Cinquecento. Najniższy ze stratą dwudziestu trzech setnych sekundy dawno nie widziany na torze Mariusz Blacha z Grzegorzem Seidelem – Suzuki Swift Gti.

Czwartego i piątego Swifta na mecie Mateusza Słomkę i Damiana Kostkę dzieliło z kolei tylko pięć setnych sekundy! Damian mimo zmiany przełożenia głównego skrzyni biegów nie potrafi włączyć się ponownie w walkę o zwycięstwo, choć jak twierdzi w warunkach oesowych zmiana jest bardziej odczuwalna. O tym jak zacięta walka toczy się w tej klasie niech świadczy fakt, że załogi z miejsc od drugiego do siódmego zmieściły się w trzech sekundach!

W klasie drugiej do 1600ccm po raz trzeci w tym sezonie wygrał Sebiastian Białkowski z Damianem Olichierowiczem. Ich Civic nie pierwszy raz okazał się również najszybsza ośką zawodów, zostawiając w pokonanym polu Grzegorza Pudełko z Sebastianem Stabikiem – Mitsubishi Colt oraz Bartosza i Adama Pawlaków – VW Polo Gti. Sebastian zgarnął jednak tylko 5 punktów do klasyfikacji ponieważ wystartowało tylko pięć załóg.

Sporo działo się w klasie trzeciej do 2000ccm. Krzysztof  Borowiecki z Krzysztofem Pietruszką na skutek potrącenia szykany zajęli drugie miejsce, wpuszczając na najwyższy stopień podium nowszego Civica – EK4 załogi Dawid Grzebinoga/Kamil Gamża. Na najniższym stopniu podium znalazła się początkująca załoga Sebastian Puzoń/Marek Nycz i ich świeżo zbudowane Renault Clio Sport.

Klasę najmocniejszych samochodów o pojemnościach silnika powyżej 2000ccm zdominowały Mitsubishi Lancery Evolution. Pierwszy na mecie zameldował Przemysław Mendrek z Arturem Kałuża w świeżo zakupionym od Piotra Ostrowskiego Evo. Na drugim miejscy dojechał dominator – Witold Biłek pilotowany przez swojego syna, a trzy sekundy za nimi załoga Damian Nowak/Wojciech Kałuża.

Ostatnia, finałowa runda odbędzie się 13 października, na torze testowym Fiat Auto Poland. Zapraszam do udziału i kibicowania !

Prowadzę w klasie do 1400ccm i postaram się by tak zostało 🙂

Udana impreza w Oświęcimiu – wygrana w generalce !

Kręciołek, jak popularnie nazywane są takie mini rajdy amatorskie nie cieszył się oczekiwanym zainteresowaniem. Być może jest to wina po prostu słabej reklamy przed imprezą lub też strachem zawodników przed nieznanym. Dlatego na starcie zjawiło się raptem niecałe piętnaście załóg podzielonych na trzy klasy pojemnościowe (do 1400ccm, 14000-2000ccm i powyżej 2000ccm).

Organizator przygotował jedną próbę o długości ok 800 m. Była zlokalizowana na parkingu, bardzo techniczna, zawierała wiele nawrotów i objazdów pachołka o trzysta sześćdziesiąt stopni. Taki oldschool, tak właśnie kiedyś wyglądały próby na zawodach dla amatorów.

Przyznam, że ja podobnie jak reszta spodziewaliśmy się czegoś szybszego ale jeśli nie ma co się lubi to się lubi co się ma, zaakceptowaliśmy warunki i bez napinki ruszyliśmy do pierwszej próby. A ta poszła nam bardzo dobrze, uzyskaliśmy najlepszy czas przejazdu. Na kolejnym przejeździe zdarzył mi się szkolny błąd – zatrzymałem się trochę za wcześnie i musiałem „podciągnąć”. Obowiązywała meta stop z linią pomiędzy osiami pojazdu.

Z powodu mniejszej liczby uczestników, zaplanowano cztery przejazdy, a trzy najlepsze wyniki liczyły się do klasyfikacji. Pozostałe 2 pojechaliśmy już bezbłędnie i mogliśmy oczekiwać jak dobry wynik udało na się uzyskać.

Zawody skończyły się o 14, na 15:30 zaplanowano rozdanie lecz te półtorej godziny nie oznaczało nudnego oczekiwania. Dla obecnych na Motopikniku organizator przygotował szereg atrakcji. Z motoryzacyjnych była to wystawa motocykli, samochodów zabytkowych i pokaz jazdy na motocyklach crossowych. Był również symulator dachowania, można było spróbować zaliczyć teoretyczny egzamin na prawo jazdy.

Wracając do wyników, widziałem, że poszło nam dobrze, a okazało się, że najlepiej z wszystkich! Tym sposobem oprócz wygrania klasy zgarnęliśmy ogromny (największy jaki posiadam) puchar za pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej!

osw001

MOTO Piknik – Oświęcim – 25/08/2013 – jedziemy!

W najbliższą niedziele stowarzyszenie MOTOGalicja organizuje MotoPiknik 2013.

W programie m.in.:

  • zbiórka krwi od g.9:00
  • mini kręciołek – Konkursowa Jazda Sprawnościowa od g.10:00
  • mecz piłkarski kierowcy kontra służby mundurowe g.14:00
  • parada samochodów tuningowych i motocykli ok. g.11:00
  • pokazy gokartowe ok. g.11:00
  • symulator zderzeniowy dachowania
  • piknik rodzinny od g. 14:00: konkursy i zabawy dla dzieci, tor rowerowy, zjeżdżalnie, stanowisko z testami prawa jazdy

Parking przy ulicy Bulwary oraz Teren Zespołu Szkół Towarzystwa Salezjańskiego w Oświęcimiu.

Wiecej info na stronie organizatora MOTOGalicja.pl

Ja zgłosiłem się do organizowanego kręciołka, mam nadzieje, że trasa będzie fajna, pogoda dopisze i wszyscy będą się dobrze bawić. Do zobaczenia!

Spóźniona relacja z 4 rundy Samochodowych Mistrzostw Tychów

Tym razem emocje zaczęły się dla nas zaraz po badaniu kontrolnym, gdy wyszło, ze kwitek z OC stracił ważność, a gdzie jest nowy nie było wiadomo. Zaczęliśmy od próby odnalezienia potwierdzenia przelewu na koncie bankowym. Niestety nie udało się takowego znaleźć, więc zostało nam tylko jedno wyjście – jedziemy do domu i albo go znajdujemy albo nie mamy po co wracać. Na szczęście okazało się to pierwsze :)

W związku z całym zamieszaniem, nie poszliśmy na tradycyjny obchód trasy, a opisaliśmy ja podczas zapoznania.

Organizator przygotował cztery przejazdy, zawodnicy ruszali parami. Lista startowa pełna – ponad siedemdziesiąt załóg. W naszej klasie, pierwszej, do 1400ccm najwięcej bo aż dwadzieścia sześć.

Pierwszy przejazd jechaliśmy krótszym torem i poszedł w mojej ocenie bardzo dobrze. Po rozpytaniu o czasy kolegów wiedziałem juz, ze na seryjnej skrzyni uda się powalczyć o pudło w klasie.

Druga próba, czyli dłuższy wariant pierwszej poszedł podobnie. Nasz główny rywal, Wojtek odchodził nam jednak cały czas.

Podczas drugiej pętli udało nam się delikatnie poprawić czasy, jednak za mało by myśleć realnie o wygranej. Najważniejsze, że udało się uniknąć poważnych błędów (bo jakieś zawsze są ;) )

Na sam koniec również nie zabrakło poza sportowych emocji. Przed wjazdem na ostatni PKC, wjechał nam w kolejkę Zbyszek Matuszyk, który z kolei gonił się startując na dwa numery jednym autem. Pilot podał za późno kartę, nie zdążył by nawet wysiąść by zrobić to na czas i łapiemy spóźnienie, które oznaczało tylko jedno – porażkę. Nie startujemy pierwszy raz, znamy procedury, musielibyśmy przepychać się ze Zbyszkiem chcąc oddać kartę przed nim. Na panu ZSS nie robiło to jednak wrażenia, mimo iż tłumaczenie było w obecności Zbysia i sędziego z punktu PKC. Tak wiec w sporej niepewności czekaliśmy na wyniki, z kartką i długopisem w ręku, by w razie czego odwołać się pisemnie.

Na szczęście niepotrzebnie :) Tym razem radość z drugiej lokaty była ogromna, a do triumfującego drugi raz z rzędu Wojtka traciłem tylko niecałą sekundę na próbie. Po awarii przeniesienia napędu w Seicento Tomka, trzecie miejsce zajął Damian Suzuki Swiftem gti 4×4.

On-board

http://www.youtube.com/watch?v=YjG_frVsCww&feature=c4-overview&list=UUNm6EPUbiEisXxB50aDUyYA

Nagranie z zewnątrz

http://www.youtube.com/watch?v=Qy825Oa2TGA&feature=c4-overview&list=UUNm6EPUbiEisXxB50aDUyYA